Pojechaliśmy niedawno ze znajomymi na biwak. Była nas czwórka, pojechalismy moim samochodem nad jezioro. Planowaliśmy nasz wypad już od dłuższego czasu. Byliśmy zachwyceni, że w końcu udało nam się razem zorganizować wspólną wycieczkę. Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że jeden z naszych kompanów -Adam, pracował niedaleko tego miejsca w przedsiębiorstwie składy węgla Wałcz. Wzięło go na sentymenty i zaczął nam trochę opowiadac o swej pracy. Był tam kierowcą i codziennie rozwoził węgiel po całym powiecie. Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że posiadał prawko kategorii C. Po rozpakowaniu rzeczy i rozbiciu namiotu zaczęliśmy sobie wesoło popijać piwko. Adam wyjął gitarę i razem śpiewaliśmy do nocy wszelkiego typu harcerskie pieśni.
Około północy zaczął ktoś w nas świecić latarką. Światło dochodziło właśnie od skład węgla Wałcz. Widocznie komuś przeszkadzało nasze nocne śpiewanie. Możliwe, że byliśmy bardzo głośno, wypiliśmy sporo piw, a Adam uwielbia bardzo energicznie grać na gitarze. Po chwili podszedł do nas ochroniarz, okazał nam swoją wizytówkę – Jerzy Stączek, ochroniarz firmy składy węgla Wałcz. Poinformował nas, że jesteśmy bardzo głośno i należy zachować ciszę, bo pobliskim lesie mieszka sporo dzikiej zwierzyny. Powiedział nam również byśmy nie zaśmiecali lasu, bo ostatnio często to się tutaj zdarza. Następnie oddalił się od nas. Dopiliśmy w ciszy nasze piwa i poszliśmy spać. Następnym razem chyba wybierzemy inne miejsce na biwak. Możliwe, że udamy się gdzieś nad morze.
Jeziora nieopodal miasta Wałcz są prześliczne! też tam kiedyś jeździłam na wycieczki!
Tak, zgadza się. Czasami jeżdzę tam z dziećmi latem
Bardzo lubię czytać tego typu historyjki. Przypomina mi się od razu własna młodość. Alkohol, dziewczyny, wspólne ogniska.. ahh to były czasy 🙂 bezpowrotnie minęły, teraz mam już 58 lat
Niedawno byłam tam ze znajomymi. Następnym razem pozbierajcie prosze puszki po Waszym piwkowaniu! ŁOBUZY!!